Czasami czuję potrzebę wypisania się o przeczytanych książkach. Tutaj będzie miejsce na to. Na książki dla małych i dużych. Recenzje, przemyślenia i wspomnienia. A wszystko wokół literatury we wszelakich odmianach, bo czytam sporo i różnorodnie :)
Żyłam do niedawna w błogim przekonaniu, że mam zaliczone wszystkie powieści Jane Austen i jedyne co mi pozostaje, to czytać kilkakrotnie, to co już znam. Jakież było moje zdziwienie, gdy w bibliotece wpadła mi w ręce książka Sanditon podpisana nazwiskiem w/w autorki. Niestety oryginalny rękopis Jane, to zaledwie pierwsze dziesięć rozdziałów i kawałek jedenastego, cała reszta została dopisana przez pewną damę* . Jak ma się, to do odbioru całości? No właśnie, zmiana narratora przebiega płynnie, druga autorka stara się zachować styl oraz zamysł oryginału próbując dociekać dokąd zaprowadziłaby swoich bohaterów Austen. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to dość sprawnie i szycia nie widać na pierwszy rzut oka. A na drugi? Już całkiem wyraźnie. Pojawiają się zdania, które Jane nigdy nie włożyłaby w usta swoich bohaterów. To co w oryginale pozostałoby subtelną aluzją, dającą czytelnikowi pole do domysłów, tutaj wykładane jest wprost. Ze zdumieniem przyjmowałam niektóre wydarzenia, tak odb
Znalazłam Cię...tutaj i będę trwać. też myślałam o osobnym blogu z książkami, ale....
OdpowiedzUsuń...ale pewnie brak czasu :)
Usuńmój właśnie z tego powodu dostaje wpisy raz na ruski rok :)
witam mimo wszystko :D