Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2013

A hoj przygodo!

Czytanie książek to podróż dzięki, której możemy przenieść się w każde miejsce nawet takie, którego nie ma na żadnej mapie. Niektóre pozycje (książkowe oczywiście), rzucają nami po świecie rzeczywistym i pokazują rzeczy, w które czasami aż trudno uwierzyć. Książki podróżnicze, jako gatunek literacki nie zajmowały nigdy wysokiej pozycji na mojej liście lektur. Sięgam do nich, by dowiedzieć się czegoś o życiu w bardzo konkretnym miejscu, które z tej czy innej przyczyny, właśnie mnie zainteresowało. Zazwyczaj są to książki o Japonii, albo książki o Japonii, tudzież książki o ... no zgadnijcie :P Próbuję przypomnieć sobie, co czytałam ostatnio nie związanego z Japonią, czy też tematem tego wpisu, a dotyczącego podróżowania i wychodzi na to, że nie pamiętam. Przewodniki się nie liczą, to zupełnie inna półka. Coś mi świta, że w podstawówce sięgałam po jakieś podróżnicze klasyki, ale było to wieki temu i zaginęło w mrokach mojej niepamięci. Ok, znowu wychodzi mi długi wstęp. A wystarczyłoby

Jak to jest napchać się ciastkiem?

Dzisiejszy wpis zacznę ciastkiem. Otóż pewnego, pięknego dnia, siedząc w przytulnej knajpce z widokiem na Dunaj, zamarzyło mi się zjeść coś słodkiego. Skusiłam się na ciastko. Ciastko zamówiłam z lodami. Do popicia wzięłam gorącą czekoladę. Wiecie już do czego zmierzam? Zjadłam wszystko, zapiłam słodką czekoladą i miałam dość. Zasłodziłam się. Czy można się zasłodzić książkami i mieć dość? Można. Dzieła tej autorki już tu opisywałam. W międzyczasie przeczytałam jeszcze kilka jej pozycji i właśnie sięgnęłam po ostatnią, najnowszą. Przyznaję - przeczytałam w ciągu jednego dnia. Nie twierdzę, że się przy tym męczyłam. O nie, to była całkiem przyjemna, odprężająca lektura. Gdzie zatem jest pies pogrzebany? Nie wiem, najwyraźniej przekroczyłam pewien próg tolerancji na brednie, historie mało prawdopodobne i powtarzające się schematy. Zakończenie, które ma trzymać w napięciu do kolejnego tomu (w założeniu mają być trzy) pozostawiło mnie obojętną. Nie czekam na ciąg dalszy. Pewnie przeczyt

Sąsiadkę w kosmos wystrzelili

Dziś nietypowo, bo filmowo. Generalnie, jest to miejsce na recenzje książek i moje wrażenia z lektur, ale nie tylko, bo przewijają się tu i inne rzeczy, od czasu do czasu. Bardziej to chyba miejsce, gdzie mogę sobie popisać, a nie tylko wstawiać obrazki więc dziś pozwalam sobie na słów kilka odnośnie filmu. Jaki to film, można się domyśleć po tytule. Chodzi oczywiście o Grawitację , w której główną rolę zagrała Sandra Bullock. Czytałam wiele recenzji i opinii na temat tego filmu. Niektórzy się zżymali, że to dziełko nic nie warte, inni skupiali się na niesamowitych zdjęciach kosmosu, ba nie tyle kosmosu, co naszej planety widzianej z przestrzeni kosmicznej. I szczerze mówiąc poszłam na ten film trochę właśnie dla tych widoków. Niestety momentami zasłaniał mi je Clooney latający w pustce i dyskutujący z Bullock. Żartuję oczywiście, bo zaletą tego filmu były nie tylko widoki, ale cała historia. Miałam wątpliwości, czy film, w którym jest dwoje aktorów, może trzymać w napięciu i nie s