Przejdź do głównej zawartości

Gramy? Gramy!


Dziś kolejny nostalgiczny wpis z czasów, kiedy zimowe i jesienne wieczory spędzało się przy rozgrzanym do czerwoności piecyku tzw. kozie. Wyciągnięte z siostrą na podłodze grałyśmy w planszówki przy dźwiękach starego gramofonu, któremu można było przestawić prędkość kręcenia czarną płytą i wtedy Filipinki i Bogdan Łazuka śpiewali dostając zadyszki cienkimi głosikami. Stare czasy. Ale planszówki zostały. Ciężko mi się rozstać z takimi starociami, tym bardziej, że dziś mają nie tylko wartość sentymentalną, ale wręcz historyczną - hahaha. Pewnego dnia zawisną na ścianie ładnie oprawione. Dobrze będą wyglądać z tą swoją retro grafiką :) Zasady gry już dawno gdzieś poginęły. Jedna się zachowała. Powiększcie ją sobie i poczytajcie, jak to w PRLu zwiedzało się Polskę - od zakładu do zakładu :) No bo, jak tu ominąć największą w kraju cukrownię? Wymarzona podróż oczywiście wymarzonym Fiatem 126p ;P
  A może by tak do babci na niedzielny obiad? Bardzo lubię opracowanie graficzne tej gry.

 I Chińczyk. Któż nie zna Chińczyka? Najbardziej zgrana z gier :) Zdecydowanie moja ulubiona :) Całe dzieciństwo myślałam, że ta gra wygląda tak, jak poniżej. Do tej pory, jak mam grać w Chińczyka w innym opracowaniu graficznym, to czuję się trochę nieswojo.
 Tak właśnie wyglądały te wieczory. Ja z siostrą rozłożone przy piecyku i mój zestaw pomocnic ;P
Były jeszcze inne gry planszowe, ale zostały nagryzione zębem czasu i myszy. Zniknęły gdzieś na strychu w mroku dziejów. Bywa.
Dobrze, że ta rozrywka wciąż jest popularna :)
Ach! Powinna tu znaleźć się jeszcze jedna gra. Ale należy ona już do innego okresu, do świata bardziej dorosłego i mniej z nią nostalgii i wspomnień. Mam na myśli grę na zasadach Monopolu, tylko umiejscowioną w kosmosie - z planetami do kupna, złożami diamentów i innych minerałów, pirackimi statkami kosmicznymi i rakietami. Zna ktoś?... Udało mi się wygrzebać w czeluściach internetu, bo zapomniałam nazwy, to był Cosmic Super Biznes, TUTAJ do podglądnięcia :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Sanditon

Żyłam do niedawna w błogim przekonaniu, że mam zaliczone wszystkie powieści Jane Austen i jedyne co mi pozostaje, to czytać kilkakrotnie, to co już znam. Jakież było moje zdziwienie, gdy w bibliotece wpadła mi w ręce książka Sanditon podpisana nazwiskiem w/w autorki. Niestety oryginalny rękopis Jane, to zaledwie pierwsze dziesięć rozdziałów i kawałek jedenastego, cała reszta została dopisana przez pewną damę* . Jak ma się, to do odbioru całości? No właśnie, zmiana narratora przebiega płynnie, druga autorka stara się zachować styl oraz zamysł oryginału próbując dociekać dokąd zaprowadziłaby swoich bohaterów Austen. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to dość sprawnie i szycia nie widać na pierwszy rzut oka. A na drugi? Już całkiem wyraźnie. Pojawiają się zdania, które Jane nigdy nie włożyłaby w usta swoich bohaterów. To co w oryginale pozostałoby subtelną aluzją, dającą czytelnikowi pole do domysłów, tutaj wykładane jest wprost. Ze zdumieniem przyjmowałam niektóre wydarzenia, tak odb

Tęsknota

 Wiecie, co? Trochę mi tęskno za pisaniem na blogu :) Jestem trochę zmęczona tym szybkim tempem instagrama, gdzie, co chwilę ładują się nowe posty... Może by tak wrócić... Popisać o książkach, o filmach, o życiu...  A tak se marudzę :)

Agnieszka Krawczyk "Przylądek wichrów"

Matylda Radwan należy do tych bohaterek Agnieszki Krawczyk, co Sabina i Mila z Magicznego miejsca. Jest oazą spokoju, introwertyczna, lekko wycofana z życia, trzymająca się na uboczu wielkich wydarzeń, z artystyczną duszą. Ciężko określić ile ma lat. Prawdopodobnie coś między 30 a 40 (nawet bliżej 40) - bogata już w życiowe doświadczenie, ale jeszcze pełna nadziei i gotowa na zmiany, które niesie jej los. Od razu widzimy, że na jej barkach cała dylogia by się nie uniosła. Autorka ustawia wokół niej całą gamę bohaterów, których mniej lub więcej polubimy, ale którzy mimo różnego wieku, temperamentów, doświadczenia czy nawet narodowości potrafią zbudować przyjaźń, która ma szansę przetrwać więcej niż jedno lato. Jeżeli do tego dorzucimy piękne okoliczności przyrody, szumiące morskie fale, latarnie, podwodne krajobrazy i tajemnicze wraki, to otrzymamy klimatyczną opowieść z romansem w tle. Ale nie jest to typowo wakacyjny romans, który wybucha nagle i intensywnie w gorące