Przejdź do głównej zawartości

Czym Mikołaj pod choinkę uraczył Emilkę :)

W tym roku skapnęły mi się dwie niezwykłe książki. Obie na swój sposób magiczne. Spod świątecznego drzewka wyciągnęłam wielką, ciężką "cegłę" w twardej oprawie. Cała poświęcona jest "mamie" Muminka :) Na biografię Tove Jansson miałam ochotę odkąd się u nas ukazała. No i proszę, dobry Mikołaj spełnił życzenie :) Czytam z zapartym tchem. Jak skończę to coś napiszę (w międzyczasie może nadrobię inne zaległości w recenzowaniu).
A druga książka przywędrowała do mnie wcześniej, już w piątek. Jest to zbiór Pejzaż Świąteczny, powstałych na konkurs, na opowiadanie wigilijne, ogłoszony na blogu Magdaleny Kordel. Czasu nie było wiele, ale jakimś cudem udało mi się je skończyć na czas i wysłać. Nie zostało wybrane najlepszym opowiadaniem, mimo to i tak czuję, że wygrałam. Po pierwsze skończyłam, nie porzuciłam w połowie, nie zostawiłam na później. Po drugie - trzymam w łapkach książkę, dowód, że można. Wszyscy którzy brali udział w zabawie zasługują na gratulacje :)

Komentarze

  1. Cieszę się, że zbiorek dotarł cały i zdrowy i dziękuję za udział w konkursie. Dzięki Wam bawiłam się przednio:) A o mamie Muminków też mam zamiar poczytać, książka stoi na półce i zerka na mnie zniecierpliwiona. Z tego co wywnioskowałam z wpisu czyta się dobrze tym bardziej chętnie po nią sięgnę:)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze się czyta i ma mnóstwo ciekawych ilustracji :)

      Usuń
  2. u nas właśnie czyta go pani od polskiego mojej Gosi, zobaczymy, jakie będą jej wrażenia...
    pozdrawiam serdecznie, ja jeszcze wszystkiego nie zdążyłam przeczytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ciekawe, jakie wrażenia Pani będzie miała :) Ja się spłakałam na niektórych opowiadaniach, bo chociaż może nie były one na miarę nobla to chwytały za serce!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sanditon

Żyłam do niedawna w błogim przekonaniu, że mam zaliczone wszystkie powieści Jane Austen i jedyne co mi pozostaje, to czytać kilkakrotnie, to co już znam. Jakież było moje zdziwienie, gdy w bibliotece wpadła mi w ręce książka Sanditon podpisana nazwiskiem w/w autorki. Niestety oryginalny rękopis Jane, to zaledwie pierwsze dziesięć rozdziałów i kawałek jedenastego, cała reszta została dopisana przez pewną damę* . Jak ma się, to do odbioru całości? No właśnie, zmiana narratora przebiega płynnie, druga autorka stara się zachować styl oraz zamysł oryginału próbując dociekać dokąd zaprowadziłaby swoich bohaterów Austen. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to dość sprawnie i szycia nie widać na pierwszy rzut oka. A na drugi? Już całkiem wyraźnie. Pojawiają się zdania, które Jane nigdy nie włożyłaby w usta swoich bohaterów. To co w oryginale pozostałoby subtelną aluzją, dającą czytelnikowi pole do domysłów, tutaj wykładane jest wprost. Ze zdumieniem przyjmowałam niektóre wydarzenia, tak odb

Tęsknota

 Wiecie, co? Trochę mi tęskno za pisaniem na blogu :) Jestem trochę zmęczona tym szybkim tempem instagrama, gdzie, co chwilę ładują się nowe posty... Może by tak wrócić... Popisać o książkach, o filmach, o życiu...  A tak se marudzę :)

Nawijanie rzeczywistości (02)

Odkąd mam kota czuję się trochę, jak młoda matka, która z palcem dźgającym kupkę zachwala swoje dziecko gościom, gdzieś między obiadem, a deserem. Niestety nie jest to mały kiciuś, od patrzenia na którego oczy robią się mokre i wstępuje w człowieka Elmirka. Jest to KOT. Pewnego dnia przyszedł i został. Czy na zawsze? Nie mam pojęcia, znika czasami na kilka dni. Przypuszczam, że prowadzi podwójne życie i bardziej niż my interesują go zasoby w misce, która stoi w kącie. No cóż. ma on jednak swój urok (oprócz pcheł i ktowieczegotamjeszcze ) jest klasycznie czarny z intensywnie zielonymi oczami. Musiał być przesłodkim kociakiem (wciąż jeszcze jest młodym kotem, ale już nie kiciulkiem). No tak, tutaj co niektórzy się zorientowali, że trochę nakłamałam w pierwszym zdaniu nadużywając słów mam kota . Raczej ten kot ma nas... na uwadze przy ewentualnym wyborze domu. Ale dziś odniosłam mały sukces. Przekonałam kota do pudełka. Sami wiecie, te wszystkie filmiki pokazujące koty w pudełka