Przejdź do głównej zawartości

Książki, które kocham, bohaterki, których nienawidzę cz.II - Nadzieja



Życie nie jest usłane różami. Któż nie zna tej sentencji? Życie Liliany, kolejnej bohaterki książki Katarzyny Michalak to pasmo cierpień i nieszczęść. Gdy ją poznajemy ma sześć lat i wielki smutek w sercu. Powoli poznajemy losy Liliany i wraz z nią zaprzyjaźniamy się z odrzuconym przez rówieśników chłopcem. Chłopcem, który tak, jak ona odczuwa samotność i wyobcowanie. Aleksiej, bo tak ma na imię drugi bohater książki, pochodzi z Rosji, jego rodzice zginęli w Czarnobylu, a on sam dostał się pod opiekę ciotki w Polsce. Ciotka, jest dla Aleksjieja tym, czym dla Liliany... no właśnie, dziewczynka nie ma nikogo życzliwego obok siebie. Aż do momentu, gdy znajduje w lesie rannego chłopca pozostaje sama. Mieszka z ojcem oraz macochą i jej córką. Lecz ta książka to nie bajka, gdzie zła macocha przejmuje władzę nad biednym ojcem i znęca się nad dziewczynką. O, nie, gdyby to była bajka, można by było liczyć na szczęśliwe zakończenie. Ale to nie bajka, a macocha nie maltretuje dziecka, po prostu nie poświęca mu uwagi, nie stara się dziewczynki przygarnąć do siebie, nie wspiera i nie daje jej nawet odrobinę miłości. Nie wynika to z ze złej woli kobiety lecz z przepracowania, przemęczenia, problemami z własną, wymagającą córką i upijającym się mężem. To właśnie ojciec Liliany rani ją najdotkliwiej – psychicznie i fizycznie, nie szczędząc dziewczynce razów. To właśnie Aleksiej staje się jej najwierniejszym obrońcą i przyjacielem. Nawzajem znajdują w sobie oparcie, dorastają, a los szykuje im coraz to nowsze niespodzianki. Jednak to co ich łączy zdaje się być nierozerwalne. Szybko też okazuje się, że Liliana pozbawiona normalnego domu, nie potrafi ułożyć sobie życia i relacji z innymi ludźmi. Wyciąga do przyjaciela ręce po pomoc i kiedy on przychodzi "spycha go w ogień". A jednak on wraca, wciąż wraca pełen ufności i nadziei, że coś się zmieni, że będzie tak, jak powinno być. Te jego powroty kończą się dla niego boleśnie, a jednak uczucie i wiara są silniejsze. Do czasu. Bo są ścieżki, z których już nie można powrócić. Błędy, których nie można naprawić. Pozostaje jedynie nadzieja.

Trzeba przyznać, że pani Katarzyna napisała poruszającą opowieść. Taką, przy której czytaniu trzeba mieć przygotowane na finał chusteczki. Opowieść o przyjaźni, miłości i kobiecie, która marząc o normalnym domu z ukochanym niszczyła każdą szansę na ten dom skazując siebie i jego na cierpienie. A kiedy już w  końcu wydaje się, że może tym razem będzie inaczej, autorka dorzuca zakochanym kolejną przeszkodę nie do pokonania.

Wiele czytelniczek uważa, że to najlepsza powieść w dorobku pani Michalak, ja jednak byłabym powściągliwa z tym stwierdzeniem. Po pierwsze pani Katarzyna chyba dopiero się rozkręca w pisaniu, a po drugie mimo, że czyta się książkę błyskawicznie to, jak dla mnie momentami było za ciężko. Za dużo wszystkiego na raz. Przelatujemy przez życie Liliany ekspresem bez chwili zatrzymania. I niestety dziewczyna z każdym kolejnym rokiem staje się coraz bardziej irytująca. Odkładając skończoną książkę miałam poczucie, że powinna ponieść ofiarę, uwolnić od swojej osoby Aleksjieja, dla którego zostałaby tylko wspomnieniem. Szybko zapomniałby, o tym co byłoby złe, zostawił w sercu tylko dobre momenty. To byłoby.. chm, bardziej oczyszczające. Zamiast tego nasza autorka nie mogła się powstrzymać przed szalonym wyskokiem i na kilka, decydujących stron przerzuca akcję do Iraku.
Liliana zostaje z nadzieją przy nadziei, a ja wątpię, czy będzie dobrą matką, czy wszystkie jej fobie, lęki i wyskoki nie znajdą jednak kiedyś ujścia w matczynej miłości. Czy będzie potrafiła uporządkować swój wewnętrzny chaos? Nie wiem i nie wiem, czy chcę wiedzieć, bo ta postać zmęczyła mnie swoją osobowością. Jestem w stanie jej wiele wybaczyć, w końcu nie miała zbyt dobrego dzieciństwa i startu w dorosłość, ale była słaba, za słaba dla Aleksieja.

Jedno jest pewne, ciężko przejść obok książki obojętnie. I duży plus dla autorki za okładkę :), bardzo smakowita (ale o okładkach może kiedy indziej).

PS. Przypomniało mi się (po kilku dniach), że w przypadku tej książki miałam zbesztać autorkę za pozostawienie bez odpowiedzi dwóch historii kobiet. Po pierwsze Anastazja - autorka daje nam do zrozumienia, że ma za sobą przeszłość dramatyczną, uchyla rąbka tajemnicy, a potem zatrzaskuje drzwi zostawiając nas z rozpłaszczonym nosem. Druga kobieta, o której niewiele się dowiemy to matka Liliany. Albo nie doczytałam, albo zostało pominięte dlaczego ojciec obwinia bohaterkę o śmierć matki (chyba, nie było nic o umieraniu przy porodzie).

Komentarze

  1. Świetna recenzja:) pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie o matkę Liliany. Zmarła podczas porodu o to ojciec obwiniał małą.
    Heh może to straszne co napiszę ale ja uśmierciłabym Lilkę... mnie złościła okropnie i nie polubiłam tej postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym ją uśmierciła bez żalu :)
      Dzięki za doinformowanie w sprawie matki Liliany. Przeoczyłam/umknęło mi podczas zaczytania, musiałabym raz jeszcze przeczytać na spokojnie, ale nie mam siły do tej bohaterki.

      Usuń
    2. Czytałam dwa razy, pomyślałam sobie dam szansę Lilce może ją chociaż troszkę polubię...nie udało się. Szkoda mi Aleksa i z jego utratą pogodzić nie mogłam.

      Usuń
    3. O, dwa razy, nieźle. Ja może spróbuję... kiedyś.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sanditon

Żyłam do niedawna w błogim przekonaniu, że mam zaliczone wszystkie powieści Jane Austen i jedyne co mi pozostaje, to czytać kilkakrotnie, to co już znam. Jakież było moje zdziwienie, gdy w bibliotece wpadła mi w ręce książka Sanditon podpisana nazwiskiem w/w autorki. Niestety oryginalny rękopis Jane, to zaledwie pierwsze dziesięć rozdziałów i kawałek jedenastego, cała reszta została dopisana przez pewną damę* . Jak ma się, to do odbioru całości? No właśnie, zmiana narratora przebiega płynnie, druga autorka stara się zachować styl oraz zamysł oryginału próbując dociekać dokąd zaprowadziłaby swoich bohaterów Austen. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to dość sprawnie i szycia nie widać na pierwszy rzut oka. A na drugi? Już całkiem wyraźnie. Pojawiają się zdania, które Jane nigdy nie włożyłaby w usta swoich bohaterów. To co w oryginale pozostałoby subtelną aluzją, dającą czytelnikowi pole do domysłów, tutaj wykładane jest wprost. Ze zdumieniem przyjmowałam niektóre wydarzenia, tak odb

Tęsknota

 Wiecie, co? Trochę mi tęskno za pisaniem na blogu :) Jestem trochę zmęczona tym szybkim tempem instagrama, gdzie, co chwilę ładują się nowe posty... Może by tak wrócić... Popisać o książkach, o filmach, o życiu...  A tak se marudzę :)

Agnieszka Krawczyk "Przylądek wichrów"

Matylda Radwan należy do tych bohaterek Agnieszki Krawczyk, co Sabina i Mila z Magicznego miejsca. Jest oazą spokoju, introwertyczna, lekko wycofana z życia, trzymająca się na uboczu wielkich wydarzeń, z artystyczną duszą. Ciężko określić ile ma lat. Prawdopodobnie coś między 30 a 40 (nawet bliżej 40) - bogata już w życiowe doświadczenie, ale jeszcze pełna nadziei i gotowa na zmiany, które niesie jej los. Od razu widzimy, że na jej barkach cała dylogia by się nie uniosła. Autorka ustawia wokół niej całą gamę bohaterów, których mniej lub więcej polubimy, ale którzy mimo różnego wieku, temperamentów, doświadczenia czy nawet narodowości potrafią zbudować przyjaźń, która ma szansę przetrwać więcej niż jedno lato. Jeżeli do tego dorzucimy piękne okoliczności przyrody, szumiące morskie fale, latarnie, podwodne krajobrazy i tajemnicze wraki, to otrzymamy klimatyczną opowieść z romansem w tle. Ale nie jest to typowo wakacyjny romans, który wybucha nagle i intensywnie w gorące