Może trochę przesadziłam z tymi skrajnymi emocjami, ale coś
w tym jest. W minione lato postanowiłam zapoznać się bliżej z polską, kobiecą
literaturą. W tym celu udałam się do biblioteki i zaczęłam po kolei wypożyczać
książki pisane przez kobiety dla kobiet. Ponieważ miałam już za sobą Rozlewisko
Kalicińskiej w trzech tomach, to stwierdziłam, że chyba większa krzywda mi się
nie stanie. Ups. Wpadłam. Niektóre z autorek odrzuciłam po pierwszej lekturze,
a co do innych stwierdziłam, że nie tylko można je czytać ale i można to robić
z przyjemnością. Te, które w jakikolwiek sposób mnie wciągnęły do swojego
świata na pewno znajdą na tym blogu miejsce na krótką recenzję (lub dłuższą).
Wszystkie inne pominę milczeniem.
Zacznę od autorki - Katarzyny Michalak, która przekonała mnie do siebie do tego
stopnia, że przeczytałam nie jedną, ale kilka jej książek. W ramach konkursu
zdobyłam nawet tom z autografem, z czego się cieszę niepomiernie. I właśnie
tytuł tej notki odnosi się do książek pani Kasi. Na prawdę
polubiłam styl tej autorki. Czyta się lekko, przyjemnie, akurat, żeby po
ciężkim dniu w pracy odpocząć sobie, zrelaksować się i zapomnieć o własnych
problemach. Akcja leci wartko, bohaterowie (a głównie to bohaterki) przeżywają
wiele niezwykłych przygód i ogólnie jest świetnie. No dobrze, a gdzie tkwi haczyk? I gdzie te bohaterki, których nienawidzę? W książkach ofkors :)
No to po kolei...

No to wróciliśmy do Poziomki. I tutaj już nie mogłam. Przełknęłam
w pierwszym tomie różne rzeczy, bo przecież nasza bohaterka dojrzewała,
przeprowadziła się, uczyła nowego życia. Ale w drugim tomie wyszło z niej
rozhisteryzowane babsko skupione jedynie na sobie. Na swoich potrzebach i
emocjach. Momentami miałam ochotę gryź książkę ze wściekłości na bezmyślne
zachowanie Ewki. Jako ostatnia dowiaduje się, że mąż jej wyjeżdża do Korei na
targi. Ostatnia ponieważ, nie miała nawet chwili czasu, by usiąść i porozmawiać,
zajęta swoimi sprawami i zastanawianiem się, czy nadal kocha swojego szefa. Mąż
wyjeżdża, pisze, przysyła zdjęcia. A ona wszystko to kasuje bez oglądania, bo
ma w domu za słabe łącze (jakby nie mogła w pracy przejrzeć). Nic dziwnego, że
w końcu ukochany znika, gdzieś w Indiach, do których ona oczywiście natychmiast
jedzie, żeby uratować tonące dziecko (nie, nie jedzie tam ratować związku). Ja
rozumiem, że trzeba przypomnieć czytelniczkom, jaka krzywda dzieje się innym na
świecie. Podczas, gdy w pierwszym tomie jednym z wątków przewodnich była
białaczka i poszukiwanie szpiku kostnego, tak tutaj mamy biedne Indie, które
pasują jak pięść do nosa (niestety). Wraca tylko po to, żeby brać udział w
strzelaninie, którą sama wywołuje. Całą książkę jest egocentryczna, samolubna i
zachowuje się zupełnie idiotycznie. A dzwonienie, do byłego szefa w środku nocy
i ściąganie go na tą wieś, gdy jego żona właśnie rodziła (albo urodziła,
wybaczcie już nie pamiętam) bliźnięta nawet się nie zastanowiwszy, że komuś
innemu jest on bardziej potrzebny? No i ta wiara w sny, wróżby i horoskopy.
Brr. A na koniec jeszcze łaskawie daje szansę swojemu Witoldowi, żeby wrócił do
niej – do niej i jej dwójki dzieci (jedno to indyjska dziewczynka, drugie
bogatego, przystojnego blondyna, żeglarza (sic!), który przypadkiem ją
zapłodnił, ale okazał się na koniec wyrozumiałym tatusiem gotowym wspomagać swe
dziecię między jednym okrążeniem świata, a drugim (wiadomo, bez burzenia
rodzinnego szczęścia naszej bohaterki).
Ależ znienawidziłam główną bohaterkę. Czy można bardziej nie
polubić kobiecej postaci książkowej?
Oczywiście, że można. Moją faworytką od
lat wielu pozostaje Barbara Niechcic z Nocy i Dni. Ale w książkach pani
Katarzyny, które do tej pory przeczytałam, swoje pierwsze miejsce dzierży ...
jeśli nie Ewka to kto? O niej i książce, w której się pojawia będzie kolejny
wpis :)
PS. Obie książki czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Tylko ta Ewka w drugim tomie <zgrzytanie zębami>
Hahahaah myślała,że tylko ja ledwo przebrnęłam prze drugi tom poziomki, no coś okropnego działo z tą Ewką!! Historii z Indiami i adopcji dziecka nie komentuje..
OdpowiedzUsuńUf, dobrze, że ktoś jeszcze dostrzega idiotyczne zachowanie bohaterki :)
UsuńNie da się nie dostrzec ono wręcz razi w oczy!:))
UsuńDla mnie za dużo się dzieje w drugiej części, taki natłok wydarzeń, albo się starzeje i mam problem z ogarnięciem treści..:D
Czy za dużo to nie wiem, może zbyt wiele historii z różnych bajek, które jakoś tam spajać ma główna bohaterka. Ale i ona biega chaotycznie, jak kot z podpalonym ogonem nie mogąc ogarnąć swojego życia i emocji, a my czytelniczki wraz z nią nie ogarniamy ;)
Usuń