Ona - zdradzona przez głupią pomyłkę, przez szesnaście lat (!) tęskni, pracoholiczka, bo jakoś trzeba tą szczenięcą miłość zagłuszyć. On w tym czasie ma się świetnie i też tęskni. Spotykają się na wycieczce i znów są razem. Koniec. Nie brzmi zbyt ekscytująco, prawda. Jeśli liczycie, że pomiędzy tymi tęsknotami, a spotkaniem i ponownym zejściem nastąpią wybuchy namiętności, niespodziewane zwroty akcji, to się srogo zawiedziecie. Jest jeden wybuch - zazdrości i to taki, po którym normalna kobieta zastanowiłaby się, czy pchać się w ten związek, ale nie nasza bohaterka, ona łyka wszystko. Normalnie mogłoby to pociągnąć fabułę, zagmatwać losy, ale autorka poszła po najmniejszej linii oporu i porzuciła wątek (chyba, że rozwinęła go w kolejnych częściach tej..chmm.. trylogii, ale o tym już się nie przekonam). Jeśli sądzicie, że między nastolatką, a dojrzałą kobietą jest jakaś różnica, to się zawiedziecie. Ale uwaga: Zuza myśli! Tylko z tych jej przemyśleń nic nie wynika, musimy wierzyć na...