Przejdź do głównej zawartości

Nawijanie rzeczywistości (1)


Dzień kobiet. Cudowne święto, kiedy nie trzeba przypominać mężowi, że kwiaty się żonie należą. I pomyśleć, że mało brakowało, a przez ten dzień nie byłoby męża. No może jakiś by był, ale nie ten właściwy. Bo ten właśnie 8 marca na naszej 2, czy 3 randce postanowił zademonstrować swój pogląd na życie w partnerstwie i równouprawnieniu. Skwitował zatem, że tego dnia, to on nie obchodzi, bo kobietom szacunek należy się przez cały rok. No świetnie i chwała mu za to, ale do cholery, tak BEZ KWIATKA? Oj, toż on prawie serce mi złamał! Ja gnam do niego przez pół Polski (no powiedzmy, że połowę połowy), z sercem drżącym, a tu klops. Na szczęście zapamiętał sobie, jaką traumę mi sprawił i od tamtego czasu spisuje się na medal. A dziś w ramach równouprawnienia ja machałam łopatą przekopując ogródek, a małżonek obiad gotował. Jednak te jego poglądy nie są takie złe :)

Bycie kobietą też nie jest złe. Trzeba tylko wiedzieć kiedy być kobietą, a kiedy pozostać człowiekiem ;p



PS. Czasami mam ochotę popisać trochę o rzeczywistości z mojego punktu widzenia. O bzdurkach i chmurkach. No to będę sobie pisać pod hasłem Nawijanie rzeczywistości.
Niektóre obrazki z życia są na prawdę warte uwiecznienia.
PS.2 Zdjęcia róż na dzień kobiet nie zdążyłam zrobić, musicie mi uwierzyć, że je dostałam i są piękne :)

Komentarze

  1. Ciekawe, jak wielu mężczyzn staje się jednodniowymi pseudofeministami z okazji Dnia Kobiet :D A dziś Dzień Mężczyzny. Zaprosiłam lubego na gorącą czekoladę. W sumie dobre podejście, takie mam wrażenie, to dać tej drugiej stronie poczucie, że gdy się przychyla do cudzej rozpusty (kwiatki, czekoladki, perfumy heheh), a zwłaszcza w sposób elegancki się przychyla, to ten fakt nie pozostaje bez nagrody w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sanditon

Żyłam do niedawna w błogim przekonaniu, że mam zaliczone wszystkie powieści Jane Austen i jedyne co mi pozostaje, to czytać kilkakrotnie, to co już znam. Jakież było moje zdziwienie, gdy w bibliotece wpadła mi w ręce książka Sanditon podpisana nazwiskiem w/w autorki. Niestety oryginalny rękopis Jane, to zaledwie pierwsze dziesięć rozdziałów i kawałek jedenastego, cała reszta została dopisana przez pewną damę* . Jak ma się, to do odbioru całości? No właśnie, zmiana narratora przebiega płynnie, druga autorka stara się zachować styl oraz zamysł oryginału próbując dociekać dokąd zaprowadziłaby swoich bohaterów Austen. Trzeba przyznać, że wychodzi jej to dość sprawnie i szycia nie widać na pierwszy rzut oka. A na drugi? Już całkiem wyraźnie. Pojawiają się zdania, które Jane nigdy nie włożyłaby w usta swoich bohaterów. To co w oryginale pozostałoby subtelną aluzją, dającą czytelnikowi pole do domysłów, tutaj wykładane jest wprost. Ze zdumieniem przyjmowałam niektóre wydarzenia, tak odb

Tęsknota

 Wiecie, co? Trochę mi tęskno za pisaniem na blogu :) Jestem trochę zmęczona tym szybkim tempem instagrama, gdzie, co chwilę ładują się nowe posty... Może by tak wrócić... Popisać o książkach, o filmach, o życiu...  A tak se marudzę :)

Nawijanie rzeczywistości (02)

Odkąd mam kota czuję się trochę, jak młoda matka, która z palcem dźgającym kupkę zachwala swoje dziecko gościom, gdzieś między obiadem, a deserem. Niestety nie jest to mały kiciuś, od patrzenia na którego oczy robią się mokre i wstępuje w człowieka Elmirka. Jest to KOT. Pewnego dnia przyszedł i został. Czy na zawsze? Nie mam pojęcia, znika czasami na kilka dni. Przypuszczam, że prowadzi podwójne życie i bardziej niż my interesują go zasoby w misce, która stoi w kącie. No cóż. ma on jednak swój urok (oprócz pcheł i ktowieczegotamjeszcze ) jest klasycznie czarny z intensywnie zielonymi oczami. Musiał być przesłodkim kociakiem (wciąż jeszcze jest młodym kotem, ale już nie kiciulkiem). No tak, tutaj co niektórzy się zorientowali, że trochę nakłamałam w pierwszym zdaniu nadużywając słów mam kota . Raczej ten kot ma nas... na uwadze przy ewentualnym wyborze domu. Ale dziś odniosłam mały sukces. Przekonałam kota do pudełka. Sami wiecie, te wszystkie filmiki pokazujące koty w pudełka